W Sekiro: Shadows Die Twice wcielamy się w „jednorękiego wilka”.
Jako strażnik boskiego potomka – młodego arystokraty Kuro, tracimy rękę próbując go chronić. Gdy nasz młody podopieczny zostaje uprowadzony przez Genichiro zostajemy uratowani przez tajemniczego rzeźbiarza. Nasz wybawiciel obdarowuje nas protezą shinobi, która początkowo jest wyposażona w linę z hakiem, ale z czesem możemy ją ulepszyć w shurikeny, ogłuszające petardy, siekierę i jeszcze kilka innych ciekawych gadżetów.
Dodatkowo nasz jednoręki shinobi zaraz po śmierci potrafi się wskrzesić, ale możemy to zrobić tylko raz na jeden śmiertelny cios. Piszę jeden dlatego, że bossowi w grze bardzo często trzeba zadać 2, a czasem nawet 3 śmiertelne ciosy na walkę. Także nawet możliwość jednorazowego wskrzeszenia nie ułatwia zbytnio rozgrywki, czasami przydało by się z dziesięć wskrzeszeń.
Żeby dobrze grać, albo żeby w ogóle grać w Sekiro trzeba zerwać z swoimi przyzwyczajeniami. Chodzenie tylko do przodu i ciągłe atakowanie kończy się po 2 sekundach.
Pierwsze kilka, albo nawet kilkanaście GODZIN gry służy nam do oduczenie się starych przyzwyczajeń.
Nasz wspaniały producent chyba kocha stawiać rozgrywkę do góry nogami. Lubicie tarcze? Zabierzmy im ją! Nie lubicie parować ciosów? Zróbmy grę, która się na tym opiera! I zrobili!
Gra, która jest prosta w swojej mechanice, bo nie ma tutaj jakiś skomplikowanych combosów tylko precyzyjne, wręcz perfekcyjne bloki, parowania czy uskoki (plus dodatkowo wymagana małpia zręczność). Zapytacie czemu perfekcyjne? Dlatego, że gdy walczysz z bossami, zbijasz jego pasek zdrowia, a z drugiej strony napełniasz pasek przełamania postury, który jest fundamentalny do zwycięstwa.
Gra nabija się moim zdaniem z graczy, którzy grają bezpiecznie.
Męczymy się parę ładnych minut, a wystarczy chwila nieuwagi i widzimy ekran wczytywania, natomiast nagradza ryzykowne zagrania w walce z bossami tym, że przy połowie paska życia potrafimy zadać śmiertelny cios właśnie przez wcześniej wspomnianą perfekcyjną kontrę. Co prowadzi w dalszej rozgrywce do tego, że gdy już widzisz swojego przeciwnika od razu próbujesz wyczuć jego serie ataków wciskając rytmicznie przycisk bloku. Dzieje się tak, ponieważ niektórzy przeciwnicy w ciągu dwóch, trzech sekund wypruwają z siebie nawet 10 śmiertelnych ciosów.
Walka w Sekiro: Shadows Die Twice miała przypominać prawdziwy pojedynek. Sam twórca o swojej grze mówił ze Sekiro to szczęk mieczy. Dla mnie to szczęk zębów. Gra dla dużego grona osób jest piekielnie trudna, a odważnych, którzy spróbują swoich sił można podzielić na 3 grupy:
W momencie, gdy zgoniłem po raz enty widziałem tylko trzy opcje:
To nie jest też tak, że narzekam na Sekiro: Shadows Die Twice, bo gdy po katorżniczej walce w końcu wygrywamy z bossem, który przysporzył nas o nie jeden siwy lub wyrwany włos to czujemy tak ogromny przypływ endorfin, który jest nie do opisania.
Jak do teraz najszybszy speedrun wynosi 39 minut i 13 sekund, to tyle co ja spędzałem nie raz na jednym bossie. Troszkę mnie to dołuje, tym bardziej że parę dni temu, było głośno o tym, że ktoś ukończył grę bez otrzymania jakichkolwiek obrażeń ?
Wielką frajdę w grze sprawia również samo poruszanie się za pomocą swojej protezy shinobi. Nie bój się skakać! Możemy skakać z miejsca na miejsce, w locie zmieniać kierunki, nawet zawrócić chociaż to trzeba zrobić bardzo szybko, ale spokojnie nawet jak spadniemy w przepaść to nie giniemy a wracamy do miejsca sprzed chwili z obniżonym paskiem życia nie tracąc punktów doświadczenia i złota. Wiec jak nie jesteś pewien czy możesz gdzieś się dostać to spróbuj może kryje się tam coś ciekawego ?
Wymogi gry też nie powinny nikogo odstraszyć:
Jak więc widzicie gra nie jest zbyt wymagająca. Rekomendowany sprzęt np. Nvidia GeForce GTX 970 został wydany ponad cztery lata temu. Także nie musimy wcale posiadać najnowszych bajerów komputerowych. Możliwość przetestowania swoich sił jest to w zasięgu każdego gracza.
Natomiast, jeśli jesteś fanem wysokiej rozdzielczości i pięknego obrazu to tu mogą się zacząć małe schody (do rozdzielczości 4K przydałaby się już przynajmniej Nvidia GeForce GTX 1080 Ti lub AMD Radeon Vega 6)
To wspaniała gra chodź nie dla wszystkich. Ja polecam ją z całego serca za klimat w jakim została stworzona, odwzorowanie japońskiej kultury oraz wyzwania przed jakimi staniemy. W ramach poprawy dodałbym tylko możliwość ulepszania swojej katany i zbroi. Ale z całą pewnością uważam, że był to bardzo trafiony zakup także Arigatō gozaimasu (jap. Dziękuje bardzo i pozdrawiam)
Autorem artykułu jest Robert „Umber” Cupryn