Na początku postaram się przedstawić trochę myszkę z technicznej strony. A więc, ten bezprzewodowy gryzoń został wyposażony w bardzo ceniony sensor optyczny PMW 3366, który zapewnia niezwykłą precyzję podczas ruchu. Jego maksymalna rozdzielczość to 12 000 DPI, mimo to spotkanie osoby, która używa tak wysokich rozdzielczości jest rzadsze niż zdobycie Dragon Lore’a z skrzynki w CS’ie.
Czułość tą można regulować co 50 DPI, jednak pomimo tego mamy możliwość bardzo wygodnej zmiany DPI w locie, mając do wyboru, aż 5 profili. Sama myszka jest bezprzewodowa, a jej waga to 110g (+ dodatkowy ciężarek 10g). Producent dołącza także kabel, który można podłączyć do myszki, aby ją podładować jak i normalnie użytkować – mamy więc wybór.
Przewód ten ma 1,83 m długości i jest wykonany w giętkim dobrze wykonanym oplocie. A na samym końcu dodam, że myszka jest wyposażona w mechaniczne mikroprzełączniki firmy Omron o trwałości mniej więcej 50 milionów kliknięć.
Przy pierwszym wrażeniu podobno trzeba wypaść jak najlepiej. Tutaj mam naprawdę mieszane uczucia… jest świetnie czy fantastycznie? Pudełko, w którym jest myszka naprawdę pokazuje to, że w środku jest produkt klasy premium. Jeszcze nigdy nie miałem w rękach tak eleganckiego i minimalistycznego opakowania.
Po jego otwarciu ukazuje się ona… futurystyczna myszka dla graczy! Bezpośrednio pod nią ujrzymy akcesoria dołączane do zestawu, czyli kabel z charakterystycznymi rogami i małe minimalistyczne pudełeczko w którym znajduje się nadajnik, ciężarek, boczne przyciski i ich osłony.
Przechodząc z myszką na podkładkę dobre wrażenie nadal pozostaje. Brak kabla robi robotę, a sama myszka świetnie nadaje się do palm gripa ze względu na swoje rozmiary. Czarny matowy plastik jest przyjemny w dotyku, a co najważniejsze nic nie skrzypi, ani nie lata! Jakość wykonania naprawdę jest mistrzowska (jak nie lepiej).
Jednak to nie to skradło moje serce. A była to z pozoru standardowa rolka do przewijania. Co jest w niej takiego ciekawego? A no właśnie! Można ją przełączyć w tryb bezwładnościowy, dzięki któremu może się kręcić baaaardzo długo (mój rekord to ~25 sekund). Pokochałem ją za to, że kiedy muszę przewinąć ogrom tekstu wystarczy, że lekko zakręcę.
Oprogramowanie to dość ważna część w świecie coraz to nowszych technologii i co najważniejsze ledów. Aplikacja Logitecha pozwala nam na wszechstronną konfigurację myszki. Od popularnego RGB do profili, makr jak i dostrajania powierzchni. Ciekawą i niezbyt często spotykaną opcją jest też mapa termiczna kliknięć, która pokazuje nam ilość naciśnięć na dany przycisk myszy w danym czasie.
Cofając się jednak do ustawień podświetlenia zdecydowałem się na krok o, który nigdy bym siebie nie posądził. Mianowicie wyłączyłem podświetlenie myszki. Dlaczego? Przyczyna była bardzo prosta – czas pracy na baterii gryzonia.
Z brakiem włączonego RGB jest on o około 7 godzin dłuższy, a to robi różnicę w przeciwieństwie do podświetlanego logo producenta, które zakrywam dłonią.
Bezprzewodowość to coraz popularniejszy temat w świecie gier i całej branży komputerowej. W końcu wraz z postępem technologicznym widzimy coraz mniej kabli, czy to w sprzęcie VR czy w słuchawkach. W peryferiach komputerowych też to można zauważyć, a bohater dzisiejszej recenzji, czyli G903 potwierdza, że brak kabla to przyszłość, za którą jeszcze trzeba trochę dopłacić.
Jeśli jednak kabel nam nie przeszkadza można zainteresować się tańszymi produktami, które również znajdziecie w naszym sklepie. Mimo to od siebie mogę z całą pewnością polecić opisywaną myszkę, zwłaszcza w tak dobrej cenie.
Autorem tekstu jest Grzegorz „Fox” Lisoń
Bezprzewodowa mysz do gier Logitech G903 Lightspeed wyposażona w czujnik HERO 16K oraz nowoczesną technologię łączności. Gwarantuje ona precyzję, wydajność i komfort na wysokim poziomie. Mysz zaopatrzono także w możliwość bezprzewodowego ładowania – nawet w trakcie jej użytkowania. Nie zabrakło dużej liczby programowalnych przycisków (aż 11) oraz ergonomicznego designu.